Autor Wiadomość
Mirabel Irith
PostWysłany: Wto 22:46, 25 Mar 2008    Temat postu:

Ja się bardzo chętnie zapiszę... Very Happy
Bellatrix..
Opowiadanie... Hmm... Musisz nad tym popracować... Do końca nie wiadomo o co chodzi. Akcja jest chaotyczna i czytelnik jest zdezorientowany w czytaniu. Muszisz napisać wstęp, dopiero rozwinięcie, a na samym końcu zakończenie, które w twoim przypadku przypadło mi do gustu. Ale najpierw popracuj nad czytelnością i przejrzystością opowiadania. Musi być łatwe w odbiorze... Chyba, że chciałaś, aby to był podręcznik akademicki...
Carmen
PostWysłany: Śro 6:11, 12 Mar 2008    Temat postu:

Ja niestety nie umiem pisać opowiadań, ale powiem że jeżeli miałabym to ocenić, na pewno dostałabyś 6+/6 Wink
bellatrix
PostWysłany: Śro 5:59, 12 Mar 2008    Temat postu: Klub mrocznych opowiastek

Dobra chciałabym założyć klub mrocznych opowieści i fanficktionów, każdy kto do niego dołączy będzie mógł podzielić się swoim opowiadaniem a my napiszemy mu co o nim sądzimy. Zacznę pierwsza, jest to fragment rozdziału mojego ficka o Harrym Potterze, więcej znajdziecie na moim blogu:

- Przestań! - pan Jackson patrzył jak Harry używa Cruciatusa na jego żonie i dzieciach, jednak młody czarodziej, nie opamiętał się i dalej torturował ich z żądzą mordu w oczach.
- Przestań ty podły... - głos uwiązł mu w gardle, spojrzał na Lucjusza, który przed chwilą rzucił na niego zaklęcie wyciszające. W oczach wszystkich śmierciożerców kryła się drwina, a na ich ustach malowały się szydercze uśmiechy. Ich humor zdawały się odbierać nawet obrazy na ścianach, przedstawiające przodków Lucjusza, którzy bawili się równie dobrze jak śmierciożercy. Na schodach stał Voldemort, który z dumą patrzył na Harry'ego.
- Widzę, że spodobała ci cię niespodzianka, prawda? - Tom nie mógł opanować uśmiechu (?) który wszedł na jego usta. Czuł się bardzo dziwnie, odkąd rzucił na Pottera, Imperio. Aby go kontrolować nie musiał używać różdżki, wykorzystywał do tego więź jaka go z nim łączyła. Czasami nawet w ogóle go nie kontrolował, tak jak w tej chwili. Było to dla niego bardzo dziwne doświadczenie. W końcu Potter, jako "złoty chłopiec Dumbledora" powinien odzyskiwać świadomość tego kim jest, kiedy nie ma na nim kontroli. Voldemort spojrzał na Harry'ego, w którego oczach płonęła jeszcze większa rządza mordu.No cóż...
- Harry, zapytałem cię o coś...
- Crucio, crucio, crucio...giń nędzny robaku...słucham? - odwrócił się w jego stronę
- Zapytałem czy podoba ci się prezent - głos Voldemorta był zawsze wysoki i zimny.
- O tak, w życiu się tak nie bawiłem - na twarzy chłopaka pojawił się diabelski uśmieszek - Crucio!

***...***

Jasne, ostre słońce wlewało się przez okno sali szpitalnej w Mungu, prosto na łóżko Syriusza. Jak by się nie odkręcał i nie wiercił to i tak mu przeszkadzało. Kiedy leżał tyłem do niego, to tak mu nagrzewało plecy że mógłby usmażyć na nich jajko. Kiedy zaś leżał przodem, to oślepiał bo blask pięknego popołudniowego słoneczka, które uśmiechało się z szyderczym uśmiechem (takim jak w Teletubisiach tylko jeszcze bardziej nie do zniesienia) Wnerwiony do granic ostateczności, wziął z szafki różdżkę, machnął nią krótko i zasłonił zasłony. Z twarzy słoneczka zniknął ostatni uśmieszek, a Łapa mógł sobie spokojnie poleżeć. Wtem do sali wleciał Lupin, wymachując Syriuszowi przed nosem Prorokiem codziennym. Łapa wkurzony historią ze słoneczkiem, rzekł do niego zgryźliwie:
- Nie machaj mi tak tą gazetą, jak będę chciał żebyś mi posuszył gluty, to ci powiem.
Lupin zdziwił się tą odpowiedzią, ale nie dał tego po sobie poznać
- Mam dobrą i złą nowinę. Od której zacząć?
- Od złej
- Snape był dziś rano u śmierciożerców. Widział tam Harry'ego torturującego mugoli. - Syriusz, który właśnie popijał sobie soczek, wypluł całą zawrtość na szatę Remusa.
- Przepraszam. Ale przecież to jest niemożliwe, żeby Harry...nieee, Smark na pewno chce nas wrobić. - spojrzał na Lupina, który był zajęty suszeniem swojej szaty.
- Chyba jednak to prawda. Ale mam też dobrą wiadomość. Dumbledore zaproponował mi stanowisko nauczyciela obrony przed czarną magią. - rozpromienił się Lupin
- Cieszę się, w normalnych warunkach skakałbym z radości, ale ze względu na to że jestem w szpitalu, ograniczę się do gratulacji. Ale po co przyniosłeś tego szmatławca? - wskazał na gazetę, leżącą na jego pościeli.
- Piszą tu że oficjalnie zostałeś oczyszczony z zarzutów - spojrzał na Łapę - ale chyba już ci lepiej, prawda? - Syriusz spojrzał na niego jak na czubka.
- Oszalałeś! Harry jest jakimś pieskiem Voldemorta, Smark przyłazi tu codziennie żeby się ze mnie ponabijać i jeszcze to pierd***ne słoneczko.
- Jakie słoneczko? - zaciekawił się Remus
- Nie pytaj - Syriusz wyglądał jakby miał zamiar go ugryźć...

Wiem nie jest to ideał, no ale lepszy rydz niż nic. Piszcie co o tym sądzicie Wink
Wszystko dobrze wykonane, klub aktywowany Wink

Powered by phpBB © 2001,2005 phpBB Group